niedziela, 29 sierpnia 2010

w Yrywanie

Erywań z Araratem w tle

Jechaliśmy do Erywania (tak to poprawna pisowniana w języku polskim) zaintrygowani. Zaintrygował nas napotkany pod Aragacem turysta, który stwierdził, że Tbilisi przy Erywaniu wygląda prowincjonalnie. Dotychczasowe nasze obserwacje prowincji  armeńskiej sugerowały coś przeciwnego. Co prawda otarliśmy się o obrzeża miasta już wcześniej dwukrotnie, ale trudno było sobie wyrobić zdanie na tej podstawie.
 Dość płynnie udało się nam dojechać do mieszkania w centrum za operą. Ruch uliczny i oznakowanie są  mniej przewidywalne niż w Polsce ale całkiem cywilizowane. Należy się tylko przyzwyczaić do tego, iż przed rondami nie ma znaku ustąp pierwszeństwa przejazdu więc będący na rondzie muszą ustąpić pierwszeństwa. Miasto proste w „obsłudze” – po dwóch dniach poruszaliśmy się po nim w miarę sprawnie samochodem.
No to idziemy i zaczynamy się szczypać - sprawdzając czy to nie sen. Ulice czyste, budynki nowe i ładne, samochody - szybkie,  dziewczyny – piękne. Wszystko cywilizowane i w 100% europejskie.  Dyskoteki, sklepy ekskluzywnych marek  o jakich w Polsce możemy sobie co najwyżej poczytać. Główna  ulica wiodąca z okolic opery na najważniejszy plac miasta: Plac Republiki, robi dobre wrażenie – nowoczesne budynki, przestronnie, czysto. Nasz entuzjazm nieco opadł gdy doczytaliśmy, że w celu zbudowania tego nowego deptaka i budynków wyburzono całą cudowną starówkę. Co prawda  podobno cegły domów numerowano aby je móc odtworzyć – ale jakoś średnio w to wierzę.  Wspomniany centralny  plac miasta - Plac Republiki -  co wieczór staje się areną spektaklu tańczących fontann .  Widowisko bardzo ładne, niestety brutalnie kończone o 23:59 zwykle  w połowie jakiegoś utworu :/. W czasie pokazu wokół fontann gromadzą się tłumy widzów.  W mieście jest wszystko na poziomie: restauracje (polecamy wspomniany Kaukaz), bary, kawiarnie, pizzerie (polecamy Mama Mia), sieci WiFi w knajpkach etc. , metro.
Z ciekawych rzeczy które nam się udało zobaczyć w Erywaniu: Niebieski Meczet, Targ owocowy (po drugiej stronie ulicy w stosunku do meczetu), Kaskada z widokiem na Erywań (monumentalne schody – w planach kaskada wodna), wystawa rzeźb ze szkła w Kaskadzie, muzeum  miasta – co prawda eksponaty nieruchome nas nie powaliły ale warto iść :), Wernisaż – targ rękodzieła  ludowego + wszystkiego.
Dodam jeszcze tylko, iż warto być w Erywaniu jasnowłosym młodzieńcem i mieć tak ze 190cm wzrostu. Przekonał się o tym Jasiek, na którego gapiły się wszystkie laski, a dwie nawet podeszły nieśmiało do niego na Placu Republiki, po czym  jedna z nich oświadczyła Jasiowi ona  love  jego.  Jeśli więc jesteś blondynem 190cm jedz do Erywania !!! Jeśli zaś masz takiego kolegę to nie jedź z NIM do Erywania ;)
Oczywiście im dalej od centrum tym bardziej na niekorzyść zmienia się  krajobraz, ale i tak Erywań wywarł  na nas bardzo pozytywne wrażenie.
To ja pisałem - znaczy hrabia ;)

Pytanie do Radia Erewań:
P: W jaki sposób w ZSRR odbywają się głosowania?
O: Towarzysze, kto za, może opuścić ręce i odejść od ściany.

Uwaga: Pomimo, iż jest już zdjęcie z Okęcia ukaże się jeszcze opis Garni i Gerhard (prawda Jasiu ;)? )





Tu była starówka
Plac Republiki - budynek rządowy
Brama bazaru
Bazar
Bazar c.d.
Serki - mniam
Słynna fabryka słynnych  koników
W Erywaniu nie częsty widok takiego autobusu
Współczesny kościół
Kaskada
Widok z Kaskady
Tańczące fontanny
Tańczące fontanny c.d.
Okęcie - Były zielone - teraz niebieskie - znaczy użyte :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz