Po dojechaniu do asfaltowej drogi wreszcie mogliśmy nacisnąć na gaz. Do Dilijan dotarliśmy po kilkunastu minutach jazdy dobrą, asfaltową drogą. W miarę zbliżania się do Dilijan krajobraz z sucho-żółtego zmieniał się na soczysto-zielony, aby w samym Dilijan przyjąć wygląd typowy dla … Polski. Dla nas jest to zwyczajny widok, dla Ormian najwyraźniej zachwycający. Samo miasto leży w pięknej dolinie otoczone górami. Widać, że lata świetności ma dawno za sobą, większość budynków to stare rudery i szpetne blokhausy, a nad nimi góruje potężna wieża z masztami. Z daleka widoczny jest także niezbyt urodziwy pomnik przyjaźni pomiędzy Armenią, Gruzją i Azerbejdzanem, oczywiście z czasów gdy były one republikami CCCP. Na kilku sąsiednich górach są jeszcze jakieś ruiny chyba hoteli i dwa dźwigi coś budujące, aż się boję pomyśleć co. Aby oddać sprawiedliwość w centrum znajdziemy „Old Dilijan” czyli odrestaurowane z dużym smakiem kamieniczki, niestety jest ich zaledwie kilka. Ich tarasy z kawiarnią i restauracją stanowią doskonały punkt widokowy na panoramę miasta.
Po wjechaniu do Dilijan postanawiliśmy coś zjeść. Trafiamy na miło wyglądającą restaurację przy dworcu autobusowym. Nie zdążyliśmy nawet zaparkować jak pojawił się facet o wyglądzie amanta, który swe tryumfy święcił mniej więcej w czasach świetności miasta. Facet chciał nam wskazać miejsce gdzie zaparkować – za wąskie. Następnie doskoczył i nieproszony zaprowadził do restauracji do której Jarek już wcześniej sam dotarł. Oświadczył przy okazji, że ma biuro turystyczne i jest tu potentatem i jak zjemy to on nam wszystko objaśni co warto zobaczyć etc. Przy okazji zaoferował znalezienie noclegu za 7000-10000 AMD :D:D Chyba jednak wyglądamy na bardziej zasobnych niż jesteśmy. Okazało się, że knajpka ma dwa piętra - zajęliśmy salę na dole, z dużymi oknami, mur budynku stanowi brzeg jeziora, tak że woda jest prawie na poziomie parapetów. Miły ten widok psują nieco pływające po jeziorze łódeczki spacerowe wyglądające jak by to były kuloodporne łodzie ratunkowe z pancernika Patiomkin. Obiad był pyszny, zgrzytem był rachunek na którym znalazły się jakieś pozycje których nie zmawialiśmy, np. sos do sałatki, czy 10% za serwis. Oczywiście daliśmy wyraz swojemu niezadowoleniu i poszliśmy w opcję negocjacyjną. Pozostał lekki niesmak. Udaliśmy się do planu Dilijan na tablicy, ale niewiele z niego zrozumieliśmy. Kątem oka dostrzegliśmy bacznie obserwującego nasze poczynania „potentata turystycznego” vel amanta komunistycznego. Próba nie strzelba – postanowiliśmy zaglądnąć do jego biura tym bardziej, że serdecznie zapraszał. Biuro wyposażone było w fotel potentata, stolik, dwa drewniane krzesełka dla petentów, 4 kserokopie marnej jakości jakichś ulotek o Dilijan i jeden oryginał innej ulotki. Pan coś pobredził, nie próbował nas na nic naciągnąć, powiedział coś swoich trzech B&B (bed and breakfast) , podziękowaliśmy grzecznie, pożyczyliśmy sobie wzajemnie wsiewo choroszewo i pojechaliśmy. Ponieważ już robiło się późno poszukaliśmy czegoś do spania. Wyjechaliśmy w osiedle na górce gdzie zaczepiliśmy idącego drogą najbardziej elegancko ubranego pana. Okazało się, że właściwie to jego dzieci wyjechały i mieszkają w Rosji, a on z żoną wynajmują pokoje turystom. Dom był elegancki, przynajmniej jak na armeńskie standardy. Cena 5000 AMD za osobę ze śniadaniem, czysto, ciepła woda, 3 pokoje. To nam się podoba.
To znów pisałem ja: wasz Juruś.Dobranoc.
 |
Kudłaty :) - takich pełno |
 |
Droga do Dilijan |
 |
Pobieda - na chodzie :)? |
 |
Pyszny obiadek |
 |
c.d. obiadku |
 |
Tablica dezinformaycja |
 |
Dilijan |
 |
Ot obycnoje dwirzenie |
 |
W Old Dilijan na tarasiku |
 |
Old Dilijan - szkoda ze taki mały |
 |
A przed nami panorama |
 |
Już pod domkiem |
 |
Jarek i pomnik w centrum |
 |
Centrum mało zachęcające |
 |
Dzieci piękne niezależnie od otoczenia |
 |
Tak, jeśli masz 24 lata i 90/60/90 to możesz sobie wyobrazić,
że ten młodzieniec na scenie amfiteatru w Dilijan robi to dla Ciebie |
 |
Na prawo maszt ... na lewo dźwig :/ |
 |
Tak drodzy czytelnicy to dla Was w trudzie... |
 |
i znoju ;) (Jarek sępił 20 PLN na ****** koniak) |
:-) ja tez byłam rozczarowana tym miejscem... miała być ormiańska Szwajcaria... była Szwajcaria po wybuchu! Pozdrawiam i życzę wielu podróży!
OdpowiedzUsuń