niedziela, 15 sierpnia 2010

Lotnisko w Erewaniu

To nie jest pomoc humanitarna dla Armenii w postaci
gigantycznych fasolek to nasze zabezpieczone
  profesjonalnymi kondomikami plecaki :)
Niezapodziewana przeszkoda na "Centralnym Magistrale ;)"
w Swanteii podczas ubiegłorocznego wypadu do Gruzji.
 Na lotnisku w Erywaniu lekki szok - wchodzimy na terminal rękawem (na Okęciu zdarzyło mi się to może kilka razy w życiu :/ ). Terminal z rękawa wygląda nowocześnie i elegancko. Hmm. Hmmm dziwne. Temperatura jak na bliskim wchodzie. Bez problemu dostajemy wizę za 10$  Szybko kolejka do okienka kontroli paszportowej, miła Pani na posterunku po krótkiej rozmowie po prawie ;) rosyjsku życzy mi coś prawie po polsku :D. Bierzemy jeszcze za darmo karty prepaid SIM miejscowych operatów (do wyboru do koloru: MTS, orange, Beeline). Odbieramy plecaki, wypakowujemy je z uroczych  zielonych kondomików w które zostały zawinięte na Okęciu aby się nie zaziębiły (szczególnie że jeden jest super nowy i wypaśny ;) 

Szybko radzimy sobie z celnikami pomimo, iż chcieli porównywać nasze tagi bagażowe z naklejkami, które wraz z kondomikami wylądowały w koszu. Bez problemu   wypożyczmy zarezerwowane  auto "terenowe" Suzuki Grand Vitara 2.4 automat :). W tym miejscu  przepraszam ortodoksyjnych wyznawców SuperPatrolSuper, Defendrów, LJtek, UAZów itp, za tytuł. nie planujemy się taplać w błocie. Kolegę Jasia poniosła fantazja. Zaliczymy co najwyżej jakieś szutry (choć jak ubiegłoroczny wypad do Gruzji pokazał może się to skończyć całonocną walą z terenem i wyciągarką ;) - foto obok.Vitraka jest lśniąca, śliczna i nowa - ma 1.700 km przebiegu :D. Jaś co prawda kręcił że ma tylko dwie rury, ale obiecaliśmy mu załatwić jakąś po drodze i dał sobie siana.
To ja pisałem was Juruś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz